CAMARGUE kraina białych koni

Na południu Europy, niespełna dwa dni drogi samochodem z Poznania znajduje się rozległa równina poprzecinana pajęczyną rozlewisk. Stada najróżniejszego ptactwa z flamingami na czele pojawiają się co jakiś czas na błękicie nieba zamiast chmur. Latem słońce bez pardonu podnosi temperaturę w ciągu dnia do 40 stopni w cieniu. Kiedy spojrzy się w dal, w poszukiwaniu horyzontu, można zobaczyć falujące w gorącym powietrzu białe plamki. Gdzieś w sąsiedztwie, dla odmiany i kontrastu, zieloną połać ziemi zdobią plamki czarne. Wjeżdżamy głębiej w to niezwykłe miejsce gdzie czas płynie trochę inaczej i najczęściej w rytmach flamenco. Teraz już można rozpoznać owe białe i czarne plamy. To siwe konie wędrują małymi stadkami po mokradłach. A gdzieś nieopodal czarne byki skubią trawę albo leniwie wygrzewają się na słońcu. To kraina Camargue, delta Rodanu, czyli wyjątkowy fragment Prowansji…
Więcej przeczytasz we wrześniowym numerze WesternNET str.4